Ukraińcy liderem imigracji zarobkowej
Ukraińcy od lat są niekwestionowanym liderem na rynku migracji zarobkowej do Polski, pod względem liczebności. Gonią ich Białorusini, będąc na drugim miejscu w skali migracji. Mołdawianie, Filipińczycy, Hindusi czy Gruzini również przybywają nad Wisłę, jednak w porównaniu do pierwszych dwóch, ich liczebność jest niewielka.
Pozwolenia na pracę
W pierwszych miesiącach 2021 r. wydano ponad 232 tys. pozwoleń na pracę w Polsce.
Z danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej wynika, że największa ilość, ok. 159 tys., czyli niemal 70 proc. – powędrowała do Ukraińców. Co z resztą pozwoleń?
Największą część, poza obywatelami Ukrainy, otrzymali Białorusini. Oprócz nich, blisko 5,7 tys. pozwoleń na pracę otrzymali obywatele Indii, kolejne miejsca zajmują Nepalczycy, Uzbecy, Filipińczycy, Gruzini i Mołdawianie. Choć Nepal wciąż jest w czołówce krajów, których obywatelom wydajemy najwięcej pozwoleń na pracę, to pracowników z tamtego kierunku jest już znacznie mniej niż np. w 2018. Podobne zjawisko zachodzi w przypadku Banglijczyków, za to z roku na rok rośnie popularność szukania pracy w Polsce przez obywateli Indii, Filipin czy Indonezji.
Do pracy = do Polski
Warto przypomnieć, że łącznie w 2020 r. w Unii Europejskiej wydano ok. 900 tys. pozwoleń na pobyt w celach zarobkowych. Polska przyjęła więc ponad połowę wszystkich migrantów spoza Wspólnoty, przybywających do UE do pracy. Nie jest to dużą niespodzianką gdy przytoczymy, że w celach zarobkowych do Unii Europejskiej migruje aż 86 proc. Ukraińców i 60 proc. Białorusinów. Jak mówią dane-Polska jest krajem „pierwszego wyboru” zarówno dla Ukraińców jak i Białorusinów. Daleko za Ukraińcami i Białorusinami mamy m.in. Rosjan, Gruzinów, Turków, Hindusów, Mołdawian, Kazachów, Wietnamczyków, Indonezyjczyków czy Chińczyków. Aczkolwiek jest to niewielka skala kilku tysięcy pozwoleń rocznie.
Polska potrzebuje imigracji
Zarobkowi imigranci – głównie z Ukrainy – w niektórych branżach polskiej gospodarki wręcz ratują nasz rodzimy rynek pracy. Przemysł rolno-spożywczy, przemysł magazynowy czy budownictwo oferują stanowiska pracy nie tylko o najniższych zarobkach, ale także zwyczajnie ciężkie. Nawet jeśli pracodawcy oferują stosunkowo wysokie zarobki, to Polacy nie są chętni do podejmowania pracy na takich warunkach. Oczywiście nie możemy szufladkować pracowników zza granicy, bo często są to też wykształceni programiści czy doświadczeni lekarze, którzy także znajdują w naszym kraju pracę w swoim zawodzie. Co istotne, imigracja do Polski ma też coraz częściej charakter pobytu stałego, a nie tylko czasowego.
Ze względu na rynek pracy oraz demografię, imigracja dla Polski jest bardzo istotna. Sam projekt Strategii Demograficznej, w której nie ujęto w ogóle migracji, pokazuje, że bardzo ciężko będzie samym Polakom, za kilkadziesiąt lat rozwijać kraj. Będzie to miało odczuwalne skutki m.in. dla zdolności systemu emerytalnego do zapewnienia adekwatnych świadczeń emerytom i zdolności państwa i samorządów do świadczenia usług publicznych o adekwatnej jakości.